Wspomnienia Katarzyny i Andrzeja Bogusławskich

 

Andrzej Bogusławski herbu Ostoja, ur. około 1685 r. i zmarły w roku 1729, komornik graniczny sieradzki był synem Marcina i Marianny Rossowskiej (Rosowskiej). Jego żoną była Katarzyna Gorzyńska herbu Nałęcz, córka Mikołaja i Teresy Linowskiej. Po śmierci męża poślubiła bohatera poniższych wydarzeń - miecznikowicza dobrzyńskiego Józefa Wężyka.
Państwo Bogusławscy mieli pięcioro dzieci. Jestem potomkiem jednego z ich synów - Franciszka.

"Wspomnienia Katarzyny i Andrzeja Bogusławskiego" to właściwie zbiór dokumentów zebrany i opracowany przez Rafała Bogusławskiego, mojego dalekiego kuzyna, potomka innego syna w/w Bogusławskich - Jakuba. Całość zaopatrzyłam w wybrane urywki z komentarzy autora. Zdjęcia kościoła w Iwanowicach oraz mapka są autorstwa Rafała Bogusławskiego.

Wszystkie wydarzenia rozgrywają się w latach 1728-1729.


Spis treści:
1. Zajazdy
2. Prześladowanie Andrzeja Bogusławskiego


1. Zajazdy 


Dwa dokumenty z ksiąg grodzkich sieradzkich – relacji z 1729 r. Opisują one dwa zbrojne zajazdy, które bezpośrednio dotyczyły naszej pra...babci Katarzyny z Gorzyńskich Bogusławskiej.


Pierwszy dokument jest manifestem (protestacją) naszej babki Katarzyny wniesionym do ksiąg kaliskich a nastepnie oblatowanym w księgach sieradzkich. Tę sieradzką oblatę właśnie odnalazłem. Nasza babka w owym dokumencie protestuje się przeciwko Borysławskim za to, iż oni zorganizowali zbrojny zajazd, czy też najazd, na dwór we Włocinie, jak twierdzi bez żadnej przyczyny. Z jej zeznań jednak wynika, iż zajazd ten uczynili Borysławscy chcąc zarekwirować konie Bogusławskich, które ponoć wlazły w zboże Borysławskich czyniąc szkody. Wówczas nie było naszego pra...dziadka Andrzeja, gdyż był w Piotrkowie jako delegat na Sądach Trybunalskich. Bogusławska opisuje ze szczegółami przebieg zdarzenia.

Drugi dokument również jest manifestem ale tym razem wniesionym przeciwko naszej pra...babci Katarzynie przez niejaką Florentynę z Ciecholewskich Ossowską. Wówczas nasz pra...dziadek Andrzej już nie żył. Według zeznań Ossowskiej, nasza owdowiała babka zorganizowała wraz z Józefem Wężykiem (przyszłym mężem) najazd na rezydencję Ossowskiej we wrześniu 1728 r. Ossowska wydzierżawiła od Wężyka część dóbr Stok a na mieszkanie dostała mielcuch (budynek do warzenia piwa). Mieszkała tam wraz z bratem Adamem oraz dwójką dzieci. Niestety z dokumentu nie wynika jaka była przyczyna tego zajazdu. Można podejrzewać, że nie uiściła pełnej opłaty za dzierżawę i chciano ją usunąć z posesji.
W nawiasach kwadratowych wyjaśniam pewne zwroty lub wyrazy, które mogą być niejasne dla czytającego. Tekst przepisałem w dokładnym brzmieniu wraz z błędami. Taki tekst ma swój urok i nie mogłem zrobić inaczej. Nie wszystko zdołałem odczytać. Braki wykropkowałem.
Rafał Bogusławski


87, k.257-258.
Do Urzędu y Xiąg Grodzkich niniejszych kaliskich osobiście przyszedłszy J[ej]m[ość] Pani Katarzyna z Gorzyńskich Bogusławska J[ego]m[ość] Pana Andrzeja Bogusławskiego, Komornika Granicznego Sieradzkiego na ten czas w odlegleysz[ych] mieysca[ch] zostaiącego y na sądach Trybunalskich w Piotrkowie będącego Małżonka w przytomności [obecności] J[ego]m[ość] Pana Żeromskiego, którego sobie będąc od Tuteyszego Urzędu [...][uznanym] za krewnego z linii Oycowskiey przyznaie. Z cięszkim y serdecznym żalem nad tymże Urzędem y Xięgami skarżyła się y protestowała naprzeciwko J[ch][moś]ciom Panom Kazimierzowi y Łukaszowi Borzysławskim Bracią między sobą rodzonemi naypierwszym, a drugim Helenie Modlibowskiey niegdy J[ego]m[ość] Pana Franciszka Borysławskiego pozostałey małżonce, wdowie, matce, Ignacemu, Woyciechowi, Władysławowi, Andrzejowi, Stanisławowi, Ambrożemu, Theodorowi Borysławskim, Bracią między sobą Rodzonemi niegdy J[ego]m[ość] Pana Franciszka Borysławskiego Synom, Pryncypałom a to o to, iż Oni zapomniawszy boiaźni Bożey, miłości bliźniego, Praw Boskich y Koronnych, które surowo opisane są naprzeciwko najez[d]nikom, inwazorom [...]. To wszystko lekce Sobie ważąc [lekceważąc sobie] w Swoiey zawziętości y zuchwałości będąc zawzięci na Protestantkę [Katarzynę Bogusławską], nie kontentuiąc się dawnemi oppressyami, które Protestantce czynili w zbożach i zasiewach, prawie tylko słomę miasto [zamiast] zboża sprzątać Protestantka kazała, y o swoią krzywdę Protestantka nic nie musiała mówić. Jednak [...] pryncypałowie nic na to nie respektuiąc przez swoią zawziętość naprzeciwko Protestantce, znalazłszy sobie okazyą [okazję] o konie, które Protestantka kazała ze swego chowu własnego zaiąć y za Rekwizycyą pierwsza oddała je. Pryncypałowie nie kontentuiąc się tym Protestantkę naszli, osobliwie J[ego]m[ość] Pan Łukasz Borysławski. Z Pryncypałów jeden z kołem [grubym kijem] wołał na Protestantkę nieznośnemi słowy, honorowi szlacheckiemu szkodzącemi, dysgustami karmiącymi, [...] bić chcąc. Tym się ieszcze nie kontentuiąc, zadosyć uczynić woli [i] umysłowi swemu, drugiego dnia przesławszy wprzód przyiaciół o konie, które ze zbóż zaięte były, jako to J[ego]m[ość] Panów: Kazimierza Borysławskiego, Antoniego Psarskiego, Antoniego Kobierzyckiego naięli, Przyiacielom Rekwizycją wydać [zarekwirowane konie wydać]. Protestantka [...] przed tym nie tamowała a I[ch]m[ościowie] przez zawziętość swoią tu przyiaciół przysłali, którzy z Protestantką traktując o koni wydanie, a tu subordynowani [podporządkowani] będąc od wzwyż pomienionych Pryncypałów y przybrawszy do siebie Ludzi lekkich [włóczęgów] z różnym orężem iako to z kijami, z strzelbą, z Dzidami, kosami wpadli do dworu Protestantki, bez żadney okazyi dania, cięszkiemi, nieznośnemi y w życiu nie słychanemi słowami lżeli [...], razy cięszkie Protestantce Dzidami dali, że prawie smiertelną zostawili, Dzieci, ludzi pobili, okna, drzwi, piece Dzidami powybijali. Owa wizya lepiey uczyniona świadczci [świadczyć] będzie. Tym się ieszcze nie kontentuiąc y teraz niedawnemi czasy z infamisami [przestępcami] Pryncypała [prawdopodobnie Łukasza Borysławskiego] J[ego]m[ość] Pan Kazimierz Borysławski nie ustaiąc w swoich kalumniach, w Niedzielę przed samym Bożym Narodzeniem w Roku niedawno teraz przeszłym [19 grudnia 1728], Protestantkę lżył nawet po różnych mieyscach na honorze, w kościele w Parafyi Woykowskiej przy konfuzyi [zawstydzeniu] Ludzi na Nabożeństwie będących. Wołał na Protestantkę na cały Głos temi słowy – weź ią taką a taką wyprowadź ią z kościoła, co się Ludzie temu zdziwienie mogli [dziwili się] o takie słowa, co ksiądz słysząc takie zelżywości wołanie naprzeciwko Protestantce, w pół kazania z Ambony musiał mówić te słowa do J[ego]m[ość] Pana Kazimierza Borysławskiego [...] – niech będzie cicho w kościele, Tobie samemu precz, cicho, dam ci tu pozew [wezwanie, nakaz], publicznie wołaiąc, abyś mi to taką a taką z kościoła [nie]wyklinał. Jakoś to wszystko Jnkwizycya [sąd] dowiedzie się co naynieznośnieyszego Protestantce, że po różnych mieyscach wespół wszyscy lżą, szarpią y dyshonorią zadaiąc, konfuzją y kalumnie [zawstydzają i obrażają], przez co iż pozwy y bezpieczeństwo publiczne, także y Prawo Boskie ciż I[ch]m[oś]ć Panowie – Kazimierz y Łukasz Borysławscy, Pryncypałowie z t[y]m[i] pryncypałami swemi zgwałcili. Przeto [...] powtórnie, solennie protestuie się, ofiarowuie się o to prawnie czynić Protestacyi ninieyszey przydania, umnieyszenia, poprawienia [...] jeżeli tego potrzeba będzie [...].
/-/ Wyrzykowski mppa [własnoręcznie].



87, k.1007-1007v.
Do Urzędu i Xiąg Grodzkich Starościańskich [...]
Florentyna Ciechieleska [winno być - Ciecholewska] niegdy J[ego]mości Pana Bartłomieja Ossowskiego małżonka pozostała wdowa i J[egomośc]G[enerosus]P[an] Adam Ciechieleski [winno być - Ciecholewski] z cięszkim y dużym żalem, prawie krwawemi płacząc łzami przed tymże Urzędem y Xięgami skarżyli się y Protestowali naprzeciwko Ichm[ość]GPP Katarzynie Gorzyńskiey niegdy JmGP Andrzeja Bogusławskiego, Komornika Granicznego Sieradzkiego małżonce pozostałey wdowie naypierwey a Drugiemu Jm Panu Józefowi Wężykowi, Antoniemu Daleszyńskiemu, Pawłowi Szuliszewskiemu, Mikołaiowi Rogozińskiemu, Denderowiczowi, Popławskiemu, Śliwińskiemu Pryncypałom y Pracowitym [chłopom] Jakubowi, woźnemu JmGP Daleszyńskiego, Balcerowi, woźnemu także, Adamowi Musiałowi, Woytkowi Borowemu, Marcinowi Lisowi, Józefowi Musiałowi, Janowi Idziemu, Janowi Skoniecznemu, Pawłowi Jędrasowi, Woytkowi Janickiemu, Mikołaiowi Drewniaczko, Marcinowi Piątkowi, Janowi Mielcarzowi, Woytkowi Woźnicy ze Stoku Poddanym, Pomocnikom a Prawie wszystkim wespół Pryncypałom [...]. A to o to, iż oni, osobliwie Pomieniona J[e]y[mość] G Pani Katarzyna Bogusławska zapomniawszy boiaźni Bożey, Miłości Bliźniego, Praw Boskich y Koronnych, które kogokolwiek w czym i jakim Sposobem skrzywdzi na Zdrowiu, Honorze, Fortunie niedozwalaią, ale y owszem surowo zakazu[ją], to wszystko lekce Sobie ważąc przy Swoiey zuchwałości Śmieli y ważyli [się]. Mianowicie supra [powyżej] namieniona J[e]y[mość] G Pani Bogusławska żadnego nigdy nie maiąc do Pomienionych Dóbr pretekstu, we Wtorek przed Świętem Narodzenia Nayświętrzey Panny [6 września 1729 r.] blisko przeszłym, Rezydencyi w Stoku puszczoney [wydzierżawionej] Protestantce przez kontrakt, żadney niemiałszy [nie mając] do teyże Protestantki y Protestanta naymnieyszey okazyi, a czyniąc [w nieposzanowaniu] Prawa Pospolitego Pomieniona J[e]y[mość] G Pani Bogusławska z pomienionym JmGP Weżykiem na Rezyduiąca w Mielcuchu [budynku do warzenia piwa] w Stoku naszed[ł]szy pierwey słowami nieuczciwemi Honorowi Szlacheckiemu dotkliwemi lżyli, dystamowali [nie hamowali się] a po tym targnąwszy się, nie respektuiąc na Płeć Białogłowską opponuiącą się przy swoiey krzywdzie, upominaiącą się Własności, bili. Nareszcie też Sama J[e]y[mość] G Pani Bogusławska, żadnego nigdy do Pomienionych Dóbr pretextu nie maiąc, Chłopów supracifikowanych [wyżej wymienionych] zwoławszy monita [nakazywała] temi słowy – wywleczcie taką a taką z tego Dworu niech tu nie zawadza y tychże Chłopów, którykolwiek był przeciwny [...], biła, zaganiała, Brata Protestantki nic sobie w Naymnieyszym Punkcie winnego, owszem przy Siostrze Swoiey a Protestantce residencyą [mieszkającego] zabić usiłowali y pewnie by ad effectum [do skutku] swoy zapamietały umysł złoczyński [pomysł złowrogi doprowadzili gdyby] z Prowidencyi Boskiey ucieczko nie salwował Życia Swego. Nareszcie Samą Protestantkę taż Pomieniona J[e]y[mość] G Pani Bogusławska za łeb wziąwszy z własney Jey Possesyi na Dwór wywlekła. Jeszcze i tym nie kotentuiąc się taż pomieniona JG [Bogusławska] z zbytniego Swego Zuchwalstwa, z ambicij [z ambicji], Dziecię Protestantki [...] Nogą przez próg wyrzuciła. Dziecię iedno z przelęknienia a drugo [drugie] z roztrącenia cięszko [ciężko] choruiąc Bóg wie ieno w Życiu Ostać może [jedynie Bóg wie czy przeżyją]. I gdy Protestantka Dziecinę Swoię salwować [ratować] chciała, oney nie dopuszczaiąc lecz za łeb wziąwszy bez żadney elemencyi [podstawy] trzymaiąc na Chłopów wołała – wyrzucaycie taką a taką niema tu nic i proszącą Protestantkę Kommiseracyą [ubolewającą] nad sobą tym gorzey za Włosy trzymaiąc wołała temi Słowy – Cicho, każę [cię] Chłopom rózgami sciąć, i onym zelżyć, dystamować [nie hamować się] kazała, którzy maiąc taką Licencyą [pozwolenie], żadney nie czyniąc Stanowi i Honorowi Szlacheckiemu ofiary Lżyli, nie tamowali, a po tym Rzeczy Protestantki wyrzucaiąc z pomienioney Rezydenci nie mało, jako to Gorzałki Beczkę wypili, resztę pozostałey na Ziemi wytoczyli y innych nie mało rzeczy pozabierawszy uczynili. Przez którą takową violencyą [zniewagę], Invasio [najściem] y Expulsyą [wygnaniem] niemniey zabrane rzeczy Protestantka ni do czego iąc [się] nie może y gdy po takowey Stałey, Sobie nieznośnej Delatorka [skarżąca się] oppressyi y expulsyi [przemocy i wygnania] przy nieznośnym żalu, od płaczu utulić się nie mogła. Widząc tedy J[e]y[mość] G Pani Bogusławska wespół z J [mość] G Panem Wężykiem Płaczącą na Chłopów Supra wyrażonych okrzyk uczynili mówiąc temi Słowy – Wyrzucaycie [...] taką a taką nie będzie nas to Tysiąca Złotych kosztowało. A za tym Protestantce y Bratu Rodzonemu Oney na Życie przegrozili czyniąc te formalni słowa Moniti [grozili utratą życia używając słów] – gdzie ten taki a taki Syn? Szukaycie go, a iak go mi przyprowadzicie w łeb mu Strzelę i konie mu pozabieraycie. Jeszcze i tym niekontentuiąc się na zaiutrz, po Święcie Narodzenia Nayś[więtrzej] Panny to iest w Piątek [9 września 1729 r.] z namowy teyże Pani Bogusławskiey JG Pan Wężyk Brata Protestantki na koniu z Pistoletu upędzał na puł mile [przez pół mili] chcąc go zabić. Od których tak onych inwazyi [napaści] y oppressyi [przemocy], nie mogąc Protestanci nigdzie umknąć a uciekaiąc się ad Sacrarius Sprawiedliwości Świętej [uciekając się do strażnika sprawiedliwości świętej] ante omnia [przede wszystkim] do nagrodzenia Szkód [...]
[podpisano] Florentyna Ossowska ręką trzymaną [z pomocą pisarza – była niepiśmienna].



2. Prześladowanie Andrzeja Bogusławskiego



Okazuje się, że równolegle z konfliktem z Borzysławskimi trwał potworny bój o życie i utrzymanie rodziny naszego przodka Andrzeja Bogusławskiego. Wygląda na to, że znany nam Józef Wężyk, miecznikowicz dobrzyński był zakochany „na amen” w naszej pra...babci Katarzynie z Gorzyńskich Bogusławskiej. Miłość ta stała się przyczyną szeregu działań ze strony Wężyka mających na celu usunięcie z majątku i z wspólnego życia rodzinnego z Gorzyńską Andrzeja Bogusławskiego.
 
Już z początkiem roku 1728 doszło do pobicia kijami Andrzeja przez Wężyka i jego bandę na drodze publicznej między Korzekwinem a Szczytnikami, a następnie 18 stycznia 1728 r. w karczmie w Błaszkach. Tam Andrzeja Bogusławskiego ugodzono kuflem od piwa, bito rzemieniami, pięściami, kopano, pogięto mu szablę i zniszczono ubranie. Pobity i ranny Bogusławski przedarł się do Kalisza, gdzie 19 stycznia 1728 roku złożył skargę na napastników i przedstawił liczne rany i potłuczenia. O pobicie oskarżał obok Józefa Wężyka także pozostałych członków bandy – Mikołaja Rogozińskiego i Jana Kłomickiego, dzierżawców ze Stoku, Sebastiana Bąkowskiego i jego żonę Mariannę, Józefa Rzymowskiego, Wojciecha Pruszkowskiego, Marcia Łosińskiego, Tomasza Spaszewskiego, Wojciecha Olszewskiego, posesora Kostrzewic, Andrzeja Domańskiego, sługę Wężyka oraz chłopów z dóbr Stok – Wojciecha, Marcina i Baltazara Piątków, szpiegów zawziętego miecznikowicza dobrzyńskiego. 10 marca Wężyk również stawił się w sądzie i złożył dość mętne i ogólnikowe zeznanie przeciw Bogusławskiemu oskarżając go, że rozsiewa pomówienia i obraża go publicznie.

W piątek, w święto Nawiedzenia NMP (2 lipca) Andrzej Bogusławski przebywał w kościele w Iwanowicach gdzie modlącego się naszli jego prześladowcy i zaczęli mu grozić utratą gardła siedząc w tylnej ławie.








Andrzej uszedł z kościoła i schronił się u swego przyjaciela, gdzie banda Wężyka go dopadła i wtargnęła do dworu strzelając z muszkietów. Ten jednak zdołał umknąć w kierunku dóbr Główczyn ale i tam nie zaznał spokoju.


Ciągłe ataki na Andrzeja sprawiły, że w końcu musiał opuścić dom i rodzinę. Zaczął się ukrywać w okolicy u przyjaciół. 6 lipca zjawił się w Sieradzu i ponownie złożył protest przeciw oprawcom. Obwieszczono w całym powiecie sieradzkim, że Wężyk chce zabić Bogusławskiego. Na nic to się zdało.


1 sierpnia dziedzic Stoku zlecił dzierżawcy Rogozińskiemu by ten zabił Bogusławskiego.
 
Rogoziński, chętny do takich wyczynów, zasadził się na naszego przodka w Błaszkach w kościele. Szczęśliwie zasadzka się nie udała i Bogusławski uciekł. Rogoziński nie dawał za wygraną. Przybył wraz z Łosińskim i kilku innymi na pojmanym koniu Andrzeja do Gruszczyc, gdzie Bogusławski ukrywał się u proboszcza tamtejszego kościoła na plebanii. Bogusławski spostrzegłszy swojego konia zaczął protestować. Rogoziński się tylko śmiał z tych protestów krzycząc „wygadaj się Panie Bogusławski bo jutro o te czasy [o tej porze] mówić nie będziesz”. Andrzej chcąc uniknąć śmierci dosiadł konia i próbował zbiec.

Tuż za kościołem drogę zajechało mu sześciu pomagierów Rogozińskiego by go ująć. Bogusławski ujrzawszy zagrożenie zjechał z gościńca i zaczął przedzierać się przez bagna i błotniste łąki. Działo się to dnia 10 sierpnia późnym wieczorem. Andrzej zapewne z trudem mógł dojrzeć gdzie jedzie i gdzie czyha niebezpieczeństwo. Mimo to brocząc krwią uszedł napastnikom.

Wężyk dowiedział się o nieudanej zasadzce dopiero przed sądem co go zaniepokoiło. Nakazał więc Rogozińskiemu (przebywając w karczmie w Suliszewicach 28 sierpnia) by ten informował go, gdy zauważy w pobliżu Bogusławskiego. Andrzej ostrzeżony umknął kolejny raz zasadzce. Wówczas Wężyk rozkazał innym swoim sługom, by Bogusławskiemu odcięli wszelkie drogi prowadzące do Kalisza aby nie mógł złożyć kolejnego zażalenia. Rozkazał też, żeby zabito go przy najbliższej okazji.

W miedzyczasie Wężyk rozkradał majątek Bogusławskiego. Wszystko co się dało wywoził do Stoku. Wydaje się, że z przyzwoleniem Katarzyny z Gorzyńskich Bogusławskiej, która najwidoczniej darzyła sympatią Wężyka i kto wie czy nie była z nim w zmowie przeciw mężowi. Jak wiadomo, Wężyk pomagał jej w „walce” z Borzysławskimi. To on zabił Franciszka Borzysławskiego, przeciwnika Gorzyńskiej.
Jest jeszcze jeden ciekawy wątek w tej całej sprawie. Z jednego z dokumentów dowiadujemy się, że trwała w tym czasie sprawa założona przez Wężyka w sądzie konsystorskim łowickim przeciw małżonkom Bogusławskim. Chodziło w tej sprawie o to, że Katarzyna i Andrzej Bogusławscy nie żyją w związku małżeńskim zgodnie z nakazami Kościoła. Przewodniczącym sądu był wówczas ks. Łukasz z Burzenina Wielowiejski, archidiakon łowicki i instygator konsystorza łowickiego arcybiskupstwa gnieźnieńskiego. Podczas jednej z sesji odczytano pouczenie Katarzynie i Andrzejowi jak ma wyglądać współżycie w związku małżeńskim.

Wygląda na to, że Wężyk podburzał Katarzynę przeciw Andrzejowi i co jest już teraz oczywiste, był w niej zakochany. Chciał doprowadzić do rozwodu zakładając sprawę w sądzie kościelnym a jak to zawiodło, próbował zabić Andrzeja Bogusławskiego lub trwale go usunąć z Włocina. Był przy tym wierzycielem Andrzeja Bogusławskiego co jakby uprawniało go do zajęcia części majątku. W jednym z dokumentów mowa jest o długu Andrzeja względem Wężyka na sumę 6000 zł. Myślę jednak, że to tylko wymówka a główna przyczyna tkwi w niepohamowanym uczuciu do ukochanej kobiety.

Finałem tych wydarzeń był proces w Trybunale Koronnym Piotrkowskim ale chyba nie zakończony gdyż Andrzej Bogusławski zszedł z tego świata w lipcu 1729 r. Mam nadzieję, że śmiercią naturalną...
Katarzyna po dwóch miesiącach wyszła za mąż za Wężyka. Małżeństwo trwało jednak tylko kilka miesięcy gdyż jej luby zmarł. Prawdopodobnie z ran odniesionych w czasie, gdy został pojmany przez Borzysławskich. Katarzyna żyła jeszcze wiele lat, zmarła ok. 1755 r. w wieku 60 lat.

Rafał Bogusławski


87, k.198-198v. 1729.
Rozprawę w sądzie grodzkim kaliskim w poniedziałek po uroczystości Świętej Pryscylli dziewicy i męczennicy [19 stycznia] najbliższego roku Pańskiego 1728 do urzędu i ksiąg obowiązujących sądu grodzkiego kaliskiego osobiście przybywający szlachetnie urodzony Andrzej Bogusławski, komornik graniczny sieradzki, w najwyższym stopniu kaleki przedstawił w obecnym urzędzie. Po pierwsze na twarzy po prawej stronie stłuczenia i otarcia skóry zakrwawione ze spuchnięciami, z lewej zaś strony powstałe siniaki, wargi i pokrwawione wszędzie dziąsła napuchnięte. Na nosie powstałe koliste starcie, podbite oczy i nacięcia z krwią zsiniałe. Na skroniach stłuczenie i rozcięcie o długości w połowie dwóch palców. Po prawej natomiast stronie powyżej powierzchni, cała twarz bardziej potłuczona, zakrwawiona, bardzo napuchnięta i zsiniała, tak samo po stronie prawej głowy rana o długości w połowie dwóch palców do ust przecięta, nabrzmiała, na samym zaś czubku głowy rana, lecz mniejsza o długości pierwszego z palców, cała prawie głowa potłuczona, z obrazami, posiniaczona. Za lewym uchem, na szyi stłuczenie o długości i szerokości trzech palców w najwyższym stopniu pokryte sińcem i nabrzmiałe. Za prawym zaś podobnie na szyi podobne zsinienie mniejsze od pierwszego, również na środku pleców wielkie stłuczenie o długości pięciu palców bardzo sine i nabrzmiałe. Także na wyższym przegubie lewej ręki podobne do pierwszych znajdują się, a także wielkie na tym przegubie, blisko tamtego stłuczenia okaleczenie ręki, podobnie na lewym przegubie stłuczenie szerokie, trochę czarne, sine podleczone. W niższym także przegubie prawej ręki podobne stłuczenie do pierwszego znajduje się w podobny sposób podleczone [...]. Na prawym boku stłuczenie całej piersi, sine, nabrzmiałe, i znacznie stąd pokrywające na obu bokach i na piersi przedstawił, że odczuwa ból z powodu pobicia [...] stłuczenia, otarcia, siniaków, ran. I w pierwszą sobotę po uroczystości Trzech Króli niedawno przeszłym [10 stycznia 1728 r.] stawił się Andrzej Domański i chłop Baltazar zwany Piątek z dóbr Stok, woźny sądowy wojewódzki i inni słudzy i poddani z dóbr Stok wielmożnego Józefa Wężyka, tenże Domański oznajmił szczerze, wszelako jakkolwiek wyszczególnił, iż na drodze publicznej, mianowicie wolnej z folwarku ouczowskiego do dóbr Korzepin [Korzekwin] dążącej w pobliżu dóbr, między wspomnianymi dobrami ouczowskimi a Korzepinem, tamże z przeciwnej strony stawu ku dobrom Szczytniki okazale zbili kijami [...] zagrozili życiu pomienionego protestanta. Następnie, zaiste, dnia wczorajszego powód osobiście pojawił się w mieście Błaszki w karczmie albo raczej w gospodzie i tamże przez wielmożnego Wężyka Józefa tych dóbr Stok z przyległościami oraz Mikołaja Rogozińskiego, Stanisława Bąkowskiego, sąsiadów, wielmożnych Rzymowskiego, Pruszkowskiego oraz pozostałych współsprawców, sług i dostrzeżoną liczbę siedmiu osób w przewadze, bez żadnego szacunku dla niewinnego, zaiste bezbronnego częściowo rzemieniem, częściowo pięściami, częściowo nogami, stratowali i szable wyciągnąwszy z pochwy czy raczej wygiąwszy i winem czaszą napełnioną zadano i udzielono; o których osobiście słaby stawiając się w urzędzie powiadomił w swoich dokumentach i ów bezzwłocznie starał się przedstawić je w obecnym sądzie i najpierw czapkę obficie krwią ociekającą, zakrwawioną, następnie szatę wierzchnią z sukna i spodnią bardzo zabrudzoną błotem i bardzo krwią splamioną, następnie także szablę zgiętą jawnie przy rękojeści przez te potłuczenia i miecz [szablę] przeciwko niemu wyciągnięto. Te okazane przedstawiając ponownie uzyskał dla siebie, że za otrzymanie [tych ran] urząd obecny według postanowienia od nich żądają bezzwłocznego zaspokojenia na podstawie dokumentów z sądu grodzkiego kaliskiego ściągnięte ręką Czyżewskiego.
Szlachetnie urodzony Andrzej Bogusławski, komornik graniczny sieradzki stawił się w urzędzie osobiście celem uprawomocnienia i wciągnięcia do tych akt oględzin ran samego występującego przed sądem grodzkim kaliskim dokonanych i orzeczonych zgodnie z prawem niżej podpisany w tym brzmieniu [w jakim] jest dodany oryginał tych oględzin ów sam pozywający dla siebie uzyskał i na podstawie tego uzyskania osobiście w urzędzie i kancelarię jego zaspokoił i osobiście czyni zadość.
1729 w piątek przed uroczystością Świętej Pryscylli dziewicy i męczennicy [21 stycznia 1729 r.] przez obecny urząd zostało podjęte.



86, k 1238-1238v. 1728.
Do urzędu i ksiąg niniejszych grodzkich starościańskich sieradzkich osobiście stawił się W [wielmożny] Józef Wężyk, miecznikowicz dobrzyński reprotestując wobec ksiąg grodzkich, wspomnianych sieradzkich w środę po Niedzieli Radosnej roku bieżącego [10 marca 1728 r.] przeciw protestom Ur. Andrzeja Bogusławskiego, komornika granicznego sieradzkiego jakoby z dóbr Włocin bezprawnie zajętych wyrzuconego, jego obsesyjnie czynionym na drogach publicznych w koło złośliwościom tu specyfikowanym, w tym miejscu zapisuje przeciw tymże wszystkim punktom nieprawdziwym, podważającym honor szlachecki, zbrukaniu, oczernianiu i zniewagom prawny reprotest: czynieniu, zaiste w koło rozsiewaniu samowolnemu bardzo mocnych zarzutów niewiarygodnych, przeciw nieustannym Ur. Bogusławskiego, komornika granicznego sieradzkiego składanym wobec tychże urzędów i ksiąg skarg i protestów, dajmy na to takich przeciw jakim zarówno prawo koronne jak i statuty nikomu i nigdzie obrażać i w koło rozsiewać samowolnie, i owszem przeciw tego rodzaju rozgłaszaniu w koło szykan surowo [zakazują] prawem zatwierdzają. Tenże Ur. Bogusławski własnymi protestami dokonał występku przeciw honorowi i zniesławił bez jakiegokolwiek powodu wnosił, pisał, w koło rozgłaszał obraźliwe szykany, w koło rozsiewał ujmy i kalumnie, ponadto wyżej wspomnianymi protestami Ur. Bogusławski osobę protestanta w gospodzie, w mieście Błaszki wówczas spokoju przebywającego, pusząc się nad miarę napadł słownie, podniesionym głosem zniesławiał i w tychże protestacjach wobec akt, zaiste dokumentami urzędowymi z kłamstwami gwałt honorowi osoby protestanta zadawał i sługi własne [protestanta] znieważał bardzo zaciekle, podobnie i poddanych osoby protestanta z wsi Stok co badanie [sądowe] w przyszłości wykaże i wieczną pobożność i tak bardzo respektowany wszędzie honor osoby protestanta a także gwałty i nikczemne czyny, które nagromadziły się w dostatecznej liczbie, przeciw którym i przeciw wspomnianemu Ur. Bogusławskiemu, komornikowi granicznemu sieradzkiemu raz po raz reprotestuje i protestuje [...]
/-/ Józef Wężyk
1728. W poniedziałek po święcie Nawiedzenia NMP [5 lipca 1728 r.].



86, k. 143-144v. 1728.
Do urzędu i ksiąg niniejszych ziemskich i starościańskich sieradzkich stawił się osobiście Urodzony [szlachetnie urodzony] Andrzej Bogusławski, komornik graniczny sieradzki, dóbr Włocin właściciel czy raczej dóbr części Włocina i Grzymaczewa dział posiadający, pozbawiony wszelkiej pomocy i utrzymania przez wielokrotne odebranie gwałtem ruchomości i nieruchomości, mający na to dowody, zdenerwowany i wyraźnie niemal płaczący przedstawił wielkie nieszczęście, trud i honor, zaiste przede wszystkim byt [zagrożony], zrujnowany własny folwark spokojnie egzystujący. Zuchwale i w zaślepieniu skrzywdzony, życiowo zagrożony, całkowicie pognębiony. Teraz wszystko własnoręcznie poprawia i wnosi ze smutkiem i z przykrością, zgodnie ze zwyczajem tutaj do niniejszego urzędu (gwarantującego mocą prawa tak bardzo oczekiwaną pociechę) manifest wygładzony, oczyszczający z nierzeczywistych zarzutów składanych przez protestujących przed urzędem niniejszym, kontra którym protestant skarży się i protestuje, to jest przeciw: Ur. Józefowi Wężykowi, dóbr folwarku Stok z przyległościami dziedzicowi, pryncypałowi, na życie dybiącemu i oszczercy, następnie Mikołajowi Rogozińskiemu, Kłomickiemu, dóbr wspomnianych Stok dzierżawnym posesorom, pryncypałom, zwłaszcza pomienionemu Ur. Rogozińskiemu, na życie osoby [protestanta], fortunę i honor dybiącego, gwałtownikom, chłopom, wykonawcom, poddanym z folwarku Włocin i Stok, wspólnikom wszystkim, zawsze zło czyniącym pryncypałom i współ-pryncypałom, następnie szlachetnym: Wojciechowi, czy też innego imienia, Łosińskiemu, Andrzejowi Domańskiemu, Pruszkowskiemu, Rzymowskiemu, tegoż Ur. Wężyka sługom, wspólnikom i chłopu Wojciechowi Piątkowi z dóbr Stok poddanemu stamtąd, współ-pryncypałom i zleceń wspomnianego Ur. Wężyka wykonawcom, następnie i szlachetnemu Wojciechowi Olszewskiemu, na dobrach Kostrzewice posesorowi, przyłączonemu i współ-pryncypałowi, ponadto urodzonym i szlachetnym niniejszą protestacją nie wyrażonym [...] Ur. Wężyk i Rogoziński wraz ze sługami i poddanymi nie kontentując się dawniejszymi gwałtami, krzywdami, opresjami, dybaniem na życie [... itd.]. Lekceważąc prawo koronne, bezpieczeństwo kościoła, gardząc prawem królewskim i konstytucją, która chroni i zapewnia nietykalność kościoła [... itd.] odważyli się wspomniani Ur. Ur. pryncypałowie, na przykład Rogoziński i wszyscy ciż szlachetni słudzy, pomocnicy Ur. Wężyka, pryncypała i pana w kościele w Iwanowicach w święto Nawiedzenia NMP, w piątek roku obecnego [2 lipca 1728 r.] teraz nie tak dawno przeszłe, kiedy podówczas protestant był modlitwom oddany, był gotów ustąpić i darować, tamże w kościele w Iwanowicach obrażali go z tylnej ławy, przeciw osobie protestanta nieznośnymi, krzywdzącymi słowami krzyczeli, w dzień święty i Boży w spokojnym kościele na życie osoby protestanta dybali wspomniani wyżej słudzy i asystenci, oszuści. Wielkie zagrożenie dworowi spokojnego człowieka, chcąc mu go odebrać, wyżej wyrażonego okraść, ogołocić. Choćby [wtenczas kiedy] zajechał konno do gospody, gdzie zadawał niegodne pytania przeciw protestantowi jego sługom, z nimi razem zasiadając, ten sam Ur. Józef Wężyk, zawistny i nieżyczliwy, chcący zgubić majątek własny protestanta, doprowadzając go do obłędu, szkodził mu. Ur. Wężyk z wyżej wymienionymi szlachcicami i sługami na nowo dowiedział się gdzie podówczas [się znajdował] protestant i nie hamując się przybyli do dworu Ur. przyjaciela protestanta własnego, gdzie wypytywali o miejsce schronienia protestanta, który chcąc uniknąć śmierci umknął do komnaty dworu spokojnego tegoż Ur. przyjaciela swego. Tenże Ur. Wężyk wraz ze swoimi sąsiadami, sługami, kolonistami wtłoczyli się do tego miejsca całkowicie w [jednej] chwili, do dworu w folwarku uzbrojeni w długie i krótkie muszkiety i zaiste każdy z nich z osobna z muszkietem właściwie prochem i kulami dobrze naładowanym, strzelali do protestanta, dobrze przygotowani do dóbr Główczyn się oddalili wspólnicy, tamże przeciwko życiu protestanta występowali, a jakże na los i życie, protestanta wygnali, gdzie łupili i wycofując się napadli chłopa Wojciecha z dóbr Główczyn. Wyżej zapisani niegodziwcy ani kontentując się wyżej wspomnianym gwałtami i życiu zagrażaniem, ciż szlachcice i słudzy nieprzyjaźni życiu [...] czynienie gwałtów, opresji, gróźb, skomasowane i nagromadzone w czasie, przedstawione formalnie w urzędzie we wtorek po święcie Nawiedzenia NMP [6 lipca 1728 r.], ponownie jest kontynuowane lekceważąc ochronę sądu [...] prawa koronne [... itd.]. Tenże Ur. Wężyk różne osoby wynajmował tak jak w protestacji, w licznych nagromadzonych aktach stoi [...].
/-/ Andrzej Bogusławski CGS mp [komornik graniczny sieradzki, własnoręcznie].
1728. W środę po święcie św. Anny Matki NMP niedawno przeszłym [28 lipca 1728 r.].



86 k 1159-1160v. 1728.
Do urzędu i akt obecnych grodzkich starościńskich sieradzkich osobiście stawiając się szlachetnie urodzony Andrzej Bogusławski komornik graniczny sieradzki dóbr i majątku Włocin z przyległościami spadkobierca i właściciel mając staranie o zabezpieczenie i nienaruszony stan majątku, przychodząc z pomocą niegdyś nieskalanej czci, dbając o bezpieczeństwo majątku, uzupełniając i zatwierdzając dawniejsze jego w niżej spisany sposób następujące zastrzeżenia i je we wszystkich punktach zatwierdzając, aby takie gwałty przeciwko prawom Boskim oraz koronnym nie pozostawały bezkarne z największym bólem serca, niemal płacząc, stawiając się tutaj do akt obecnego urzędu wnosi protest i publicznie zaświadcza przeciwko szlachetnie urodzonemu Józefowi Wężykowi, właścicielowi dóbr Stok wraz z przyległościami, grabieżcy majątku, który z wyżej zapisanych dóbr Włocin wypędził tego wnoszącego protest oraz pobierał z nich korzyści i plony, wykonawcy wszelkiego zła i zabronionych prawem aktów przemocy, a także [przeciwko] szlachcicom Janowi Kłomickiemu, na mocy tej umowy dzierżawcy browaru szlachetnego Wężyka oraz Mikołajowi Rogozińskiemu, Sebastianowi Bąkowskiemu, Tomaszowi Spaszewskiemu, Albertowi Olszewskiemu, Józefowi Rzymowskiemu, Andrzejowi Domańskiemu, Wojciechowi P[ru]szkowskiemu, Marcinowi Łosińskiemu oraz pozostałym współuczestnikom oraz bezpośrednim wykonawcom [poleceń] tego szlachetnie urodzonego Wężyka a także [przeciwko] chłopom Marcinowi i Baltazarowi Piątkom, grabieżcom dróg publicznych oraz jego szpiegom oraz wyżej zapisanymi szlacheckimi sługom wspólnikom urodzonego Wężyka pana i przełożonego, wrogom i to dlatego, że ów szlachetnie urodzony Józef Wężyk razem z wyżej zapisanymi sługami szlacheckimi i poddanymi do wszystkich niżej wspomnianych niedozwolonych prawem pozyskawszy sobie [i] zwoławszy [ich] bezkarnie przywłaszczył cesje, nie kontentując się takim przewinieniem przeciwko Bogu przeprowadziwszy niedozwolone prawem zajęcie a nawet większe przeciwko Boskiej krzywdzie przy naruszeniu praw Boskich i publicznych w prawach zarówno Boskich, jak i Rzeczypospolitej stanowczo ustanowionych występując, które to prawa i konstytucja zalecają nikogo nie krzywdzić, nie wyrządzać szkody na czci [nikomu] upokorzonemu, skrępowanemu, pokonanemu, a nawet przeciwko takim zuchwałym bardzo sztywne kary w tych prawach i postanowieniach koronnych uchwaliły, a nawet zabraniają zagrażać życiu szlacheckiemu, przejmować drogi publiczne, napadać na cudzy majątek, wstrzymywać stan małżeński, których karami ów szlachetnie urodzony Wężyk w najmniejszym stopniu nie poruszony, lekceważąc Boską obrazę, działając i ustalenia łamiąc, odważył się i przedsięwziął, aby tego wnoszącego protest z domu małżeńskiego wypędzić, z dnia na dzień zagrażać życiu i żadnym sposobem nie pozwolić, aby osoby związane węzłem małżeńskim ze sobą pozostawały, a nawet teraz usilnymi prośbami wnoszącego protest ze szlachetną małżonką swoją do znamienitego i zaiste czcigodnego instygatora konsystorskiego łowickiego, eminencji przynależnego do arcybiskupstwa naczelnego gnieźnieńskiego. Zażalenie własne na tegoż urodzonego Wężyka, burzyciela z dóbr Stok, protestant z małżonką jutro ogłoszą w formie pozwu wraz z dodaną klauzulą, iż protestant wraz z tą małżonką własną po małżeńsku nie mieszkają [gdyż] tenże [Wężyk] urodzoną małżonkę własną [protestanta] podburza ażeby do wspólnego zamieszkania wraz z protestantem nie doszło. Jednocześnie szczerze proszą, teraz zaiste po pierwszym przypomnieniu przez tego znakomitego i wielce czcigodnego pomyślnemu dla siebie protestującego i dla swej małżonki w jaki sposób należy żyć w małżeństwie, aby pozew tegoż urodzonego Wężyka zniesiono i o odzyskanie rzeczy cierpliwie oczekiwanych przez protestanta zgodnie z przepisami (w czasie przerwy do ogłoszenia drugiego pozwu przez znakomitego i wielce czcigodnego instygatora konsystorskiego łowickiego dla wnoszącego protest i jego małżonki). Przekazany pozew do sądów ławniczych zwyczajnych ogólnych Trybunału Koronnego Piotrkowskiego ze strony szlachetnie urodzonej Heleny Borzysławskiej zmarłego szlachetnie urodzonego Franciszka Borzysławskiego w sposób okrutny przez tego szlachetnego Wężyka i jego sługi oraz poddanych zabitego, prawowitej małżonki, która z powodu bardzo okrutnej śmierci wspomnianego zmarłego małżonka spowodowanej nieszczęśliwym wypadkiem została wdową, matki oraz synów i córek tego zmarłego Borzysławskiego spłodzonych w małżeństwie. Wnoszącemu protest w zastępstwie tej zaś szlachetnej małżonki według pierwszeństwa ogłoszony a także małoletniego syna tego wnoszącego protest w tym terminie następujący przypozew, które wyżej spisane [gwałty] w wyżej spisanym pozwie przez tego szlachetnego Wężyka zostały spowodowane i do należnego sądu z powodu tego szlachetnego Wężyka naruszenia wezwania tego wnoszącego protest i jego małżonki oraz małoletniego syna nastąpiło i z tego powodu nie małe szkody przez wygnanie tego wnoszącego protest z dóbr Włocin, a także z powodu zajęcia różnych rzeczy, zniszczenia zasiewów, przywłaszczenia koni, zniszczenia wozu zwanego turkotka i karety oraz spustoszenia wszystkiego, wywiezienia drzewa przygotowanego dla dworu do dóbr i majątku Stok, spowodowania śmierci chłopki Jadwigi kucharki, wydanej za mąż za chłopa we wspomnianych dobrach Stok, zabicia bydła, owiec, pobicia poddanych i spustoszenia ich [rzeczy], odrybienia jezior, wielkie spustoszenie w tych dobrach Włocin spowodował. Tamże często osobę naocznego świadka doprowadzał do usunięcia wzmiankowany szlachetny Wężyk. Przed czasem wydania pozwu, wpierw wspomnianego szlachetnie urodzonego Rogozińskiego z kilkoma sługami do dóbr miasta Błaszki dnia 1 sierpnia w celu zgładzenia tego wnoszącego protest z dość długim muszkietem ustanowił, którego rozkaz ów szlachetnie urodzony Rogoziński wykonując do tego wnoszącego protest poszedł do kościoła, z dość długim muszkietem ustawił się i z pewnością tego protestującego zgładziłby gdyby Boska opatrzność nie przeszkodziła temu natarciu, a o obecności tego protestującego ów szlachetny Wężyk dowiedział się w celu odebrania pomocy i ochrony protestującemu. Tenże szlachetny Rogoziński w majątku Gruszczyce szlachetnego Jana Miaskowskiego, burgrabiego sieradzkiego posesora na koniu własnym protestanta, nie wiadomo w jaki sposób pochwyconym, sprawił zamieszanie, który to protestant zobaczywszy swojego konia zażądał wydania tego konia od tego szlachetnego Rogozińskiego, ów szlachetny Rogoziński do tego protestującego zgodnie z prawem powiedział: wygadaj się Panie Bogusławski bo jutro o te czasy [o tej porze] mówić nie będziesz, który zły zamiar przedstawiony w słowach protestujący rozważając, unikając wypadku śmierci a raczej ręki zabójcy w niezbyt późnej godzinie nocnej, z siedziby parafialnej [plebanii] w Gruszczycach dosiadłszy konia, odwoławszy się do opatrzności Boskiej, udał się w drogę z trudem uszedłszy. Za kościołem i oto [gdy] sześciu jeźdźców chciało przeszkodzić mu w drodze, protestujący dostrzegłszy to niebezpieczeństwo odcięcia drogi, przez łąki nader błotniste, wzywając pomocy przeprawił się dnia 10 sierpnia, którego ci ukrywający się, wyznaczeni do [jego] zabicia chcieli pojmać protestującego, przed których rękami, Rogozińskiego i Łosińskiego oraz innych, zbroczony krwią protestujący ledwo uciekł przez bagniste łąki. Kiedy zaś ów urodzony Wężyk od tych szlachciców o odejściu protestującego dowiedział się przed sądem kaliskim obawiał się. Tenże urodzony Wężyk dnia 28 sierpnia w majątku Saliszewice, tamże urodzony Wężyk w karczmie się ukrywał i temu szlachetnemu Rogozińskiemu nakazał, aby poinformował go, skoro zobaczy tego protestującego zmierzającego do karczmy. Protestujący gdy został ubezpieczony tego dnia i w tym miejscu, nie tyle wycofał się, co inny kierunek obrał. [Wówczas] temu protestującemu ów urodzony Wężyk innym sługom i poddanym nakazał odciąć [wszelkie] drogi, jakie tylko mogły prowadzić do Kalisza i zabić zobowiązał. Przez tego urodzonego Wężyka na życie jego protestanta [dybanie] niemal w całym powiecie sieradzkim było obwieszczone, jeśliby protestujący [zginął to] przez tego szlachetnego Wężyka i jego sługi został zabity . Te obwieszczenia tegoż urodzonego Wężyka nie powstrzymały od dybania na życie jego protestanta, lecz szukając nowych sposobności zguby i usunięcia z życia, pewnego szlachetnego swojego sąsiada podczas uroczystości pogrzebowej w tych dobrach Stok zobowiązał w obecności różnych osób na tym pogrzebie pokazujących się, tego, już dziś nieżyjącego szlachcica do wykonania, aby protestanta zniósł, i inne osoby wyznaczył do zabicia tego mającego cierpieć protestującego z powodu których wyżej opisanych podstępów oraz gróźb na [jego] życie protestujący zgoła nie doszedł jeszcze do największego ubóstwa mając jedynie u urodzonych krewnych zapisy, które zatrzymuje i jeśli tylko protestujący u różnych szlachetnych wierzycieli dysponowałby tymi kwotami w tak znacznym niebezpieczeństwie wrogości nie ma znaczenia ani przeciwko tym szlachetnym wierzycielom działania na rzecz wypłacenia pierwotnych czy też prowizji kierować, dla których je zasądzono, i jeżeli dostęp do wspomnianych dóbr Włocin, gdzie prawo przejęcia ich za uznane sumy zachodzi, dopuszcza się dla tego urodzonego Wężyka i co najważniejsze ów urodzony Wężyk przejąwszy dobra dość długimi muszkietami należące do tego protestującego, między swoje sługi oraz pozostałych członków bandy w celu zabicia tego protestującego rozdał i jedną z nich wspomnianemu szlachetnemu Bąkowskiemu, będącemu pod kuratelą, szczególnemu nieprzyjacielowi życia protestującego przekazał i w ten sposób protestującego w ciągłych pijatykach, skokach, z różnymi sąsiadami i sługami swoimi korzysta i nadużywa przez tego szlachetnego Wężyka, rozporządzenie dóbr protestującego dziedzicznych Włocin i swojemu ukochanemu potomstwu zrodzonemu z prawnie obowiązującego związku małżeńskiego zaplanować nie jest w stanie, postanowień protestującego ze skrzyniami zwanym inaczej szkatułkami wydać nie chce, zaiste potrąca i w ten sposób protestującego ponad 6000 we wszystkich nieruchomościach przejmuje i na całej własności sprzętu domowego protestującego i wyposażenia przyczynia się do szkody i co w największym rozważeniu przyczynia się do Boskiej obrazy, nieprawość z największą zniewagą jego dzieci i znanych związków obu domów przeniknął z zaiste wyżej opisaną wielką Boską obrazą i zniesławieniem czci, imienia jego i jego dzieci uskutecznił, na te trudne do zniesienia i niesłychane naruszenia praw Boskich i postanowień powszechnych koronnych wnieść skargi temu protestującemu nie pozwala, z powodu której surowości i okrucieństwa na różnych osobach i miejscach poczynionego w celu przekazania temu urodzonemu Wężykowi i innym współuczestnikom nie może złożyć pozwu, dlatego protestujący uciekając się w tak poważnym, [wywołującym] Boską obrazę, naruszeniu czci, zagrożeniu życia, roszczeniu co do majątku własnego, do azylu przenajświętszej sprawiedliwości, do akt urzędu tutejszego, jak zapowiedziano, wnosi protest z tytułu wszystkich zapowiedzianych i dochodzenia ich zwrotu przeciwko temu szlachetnemu Wężykowi, który jako główny przekroczył prawa Boskie i publiczne zatwierdzone w konstytucjach, zniesławił jego cześć [...], współuczestniczącym sługom i poddanym raz za razem przed obecnym urzędem protestuje z największym bólem, które […] nienaruszone w obecnym proteście tak we wzmocnionym i następującym oświadczeniu określone, te z powodu zmniejszenia z pełną mocą poprawione, według skargi, przyczyny zabezpieczone, Andrzej Bogusławski komornik graniczny sieradzki
1728, podjęto w sobotę, w wigilię uroczystości Wszystkich Świętych [30 października 1728 r.], w obecnym urzędzie sieradzkim.



87, k.251-252. 1729.
August II, z Bożej łaski król polski, wielki książę litewski, etc.
Nakazujemy wam urodzonemu Józefowi Wężykowi, właścicielowi i dziedzicowi dóbr Stok z przyległościami, spośród niżej wymienionych i wezwanych głównemu sprawcy oszczerstwa, na mocy prawa bożego i publicznego naruszającemu dobre imię i honor we współudziale ze szlachetnymi Mikołajem Rogozińskim, Sebastianem Bąkowskim i Marianną Bąkowską, jego żoną, Józefem Rzymowskim, Andrzejem Domańskim, Wojciechem Pruszkowskim, Marcinem Łosińskim wraz z innymi wezwanymi z imion i przydomków wymienionych licznie sług i poddanych :tj. wraz z Marcinem i Baltazarem Piątek [ojcem i synem], Wojciechem Skoniecznym nazywanym Borowy, poddanym z wyżej wymienionych dóbr Stok, którzy wraz z wymienionym wyżej szlachetnym Domańskim, byli grabieżcami i szpiegami oskarżonymi w trybie nadzwyczajnym wraz z waszym Panem o naruszenie dobrego imienia i honoru spowinowaconych domów, a którzy z polecenia pana Waszego byli wykonawcami tego czynu, nakazujemy wszystkim razem i każdej osobie osobno , żebyście stawili się przed obliczem sądów właściwych Generalnego Piotrkowskiego Trybunału Koronnego 14 dni od daty otrzymania tego pisma lub kiedy sprawa i niniejsze oskarżenie z publicznego regestru praw we właściwym sobie porządku zostanie ponaglony, gdyż na mocy poprzedniego dekretu postanowienia sądowego Powszechnego Generalnego Trybunału Koronnego w Piotrkowie, w którym skazani byliście na wniesienie zadośćuczynienia i na uwięzienie , jednakże nie stawiliście się, sprawa została wniesiona do apelacji z oskarżenia urodzonych Borysławskich, którzy osobiście i zgodnie z prawem wnieśli ją do wyższej instancji Generalnego Sądu naszego Trybunału Koronnego w Piotrkowie, niniejsza sprawa została zaś wniesiona przez oskarżyciela Andrzeja Bogusławskiego, komornika granicznego sieradzkiego, właściciela dóbr Włocin , który nakazywał, żebyście Wy i wasi małżonkowie, Wy szlachetni oraz wasi słudzy i poddani stawili się wraz z Waszym Panem [...] lub raczej po przeniesieniu terminów rozpraw na gruntach dóbr wsi Grzymaczew. Mocą niniejszego dekretu trybunalskiego z powodu niemożności udania się sądu na miejsce sporu i zbadania sprawy nie stawiających się przed sądem pozwanych, przygotowano szczególny dekret do przeprowadzenia śledztwa, żeby dzięki temu mogły być przeprowadzone wyroki na podstawie wniosków śledczych po przedstawieniu z rozpoznanych relacji. Ponieważ Ty urodzony Józefie Wężyku, nie po raz pierwszy powoda [oskarżyciela] z dóbr wspomnianych wyżej wygnałeś i różnymi krzywdami go gnębiłeś czcze oskarżenia przeciw powodowi często stosowałeś i rzucałeś przeciw niemu nieprawdziwe obelgi, co spowodowało niemożność współżycia sąsiedzkiego [...] Publicznie wyzywałeś też z wielką ujmą także przyjaciół powoda. [...] Tym zaś wyżej wymienionym [śledczym], wolno, żeby jeśli nastąpiłoby cofnięcie tych oszczerstw uczynionych wobec powoda, jego żony i dzieci i żeby żadna krzywda im się nie działa. Urodzony Józefie Wężyku przez pozwanie Ciebie do Sądu zwykłego Powszechnego Trybunału Koronnego Piotrkowskiego i twoje przybycie odwoła oszczerstwa i zaprzeczy oszczerstwom skierowanym przeciwko żonie powoda, co uczyniło wielką krzywdę powodowi i jego małżonce, wzywa się Ciebie do cofnięcia i odwołania wszystkiego, co powiedziałeś. I co najważniejsze jest, żebyś w żadnym, nawet w najmniejszym zdaniu nie powoływał się na urodzonego Stanisława Potockiego i abyś zechciał brać go na swojego świadka i abyś temu oskarżeniu nie zaprzeczał uznając, że wszelkie zarzuty wobec Ciebie należy odrzucić. Po zatwierdzeniu śledztwa zobowiązuje się Ciebie, który uczyniłeś nieszczęśliwym powoda, cierpiącego na honorze, co przeciągnęło się na okres jednego roku, przez twoje nie stawianie się na rozprawach, które do czasu twojego pojawienia się na rozprawie (tj. pozwanego) wraz z powodem były zawieszone [...]. Ze względu na charakter czynu, na Tobie Józefie Wężyku powinno być osądzone i zadość uczynione poprzez przywrócenie honoru i dobrej czci powoda, uczynione zadośćuczynienie i rekompensata krzywd wyrządzonych jego osobie, jego małżonce i dzieciom. Nakazujemy też stawiennictwo wyżej wymienionych twoich sług i poddanych na wyrok sądu powszechnego Generalnego Trybunału Piotrkowskiego. Nakazuje się także przybyć wam, szlachetnie urodzonym wspólnikom i sprzymierzeńcom urodzonego Wężyka, osobiście dopozwanym w tej sprawie przed niniejszy sąd Trybunału Koronnego w Piotrkowie do wyjaśnienia niejasności w sprawie szlachetnego Franciszka Bogusławskiego, syna powoda, oskarżonego w sprawie Franciszka Borysławskiego, który przez Ciebie niesłusznie został pozwany, co w niniejszym pozwie jest do wyjaśnienia i wymaga waszej odpowiedzi. Wzywa się Ciebie Wężyk do naprawienia szkody i do uwolnienia z zarzutów syna powoda, Franciszka Bogusławskiego, przez Ciebie zamieszanego w sprawę Franciszka Borysławkiego.
Dano w Piotrkowie w piątek po święcie Trzech Króli [7 stycznia 1729 roku].


Andrzej nie żył już w lipcu 1729 roku


Dodatek autorki niniejszej strony genealogicznej:

Teki Dworzaczka
Grodzkie i ziemskie > Kalisz > Inskrypcje > XVII/XVIII wiek
4948 (Nr. 167) 1729
Katarz. Gorzyńska, c. o. Mikoł. z ol. Teresy Linowskiej, wdowa po ol. And. Bogusławskim, komorniku grn. sieradz. zap. s. 7. 000 zł. Józefowi Wężykowi, s. o. Rafała W. miecznika dobrzyń. z ol. Otwinowskiej (p. 258)



  początek strony